10.Kiedyś może wrócę
- Daj pomogę Ci z tą
walizką.-usłyszała męski głos,kiedy się odwróciła,ujrzała Louisa
-Louis!Co ty tutaj
robisz?-spytała
-Przez przypadek
usłyszałem,rozmowę Liama i Zayna,że wyjeżdżasz,więc w ten sposób,chcę Ci pomóc
i zawiozę Cię na to lotnisko.-I daj tą walizkę.-dodał
- Dziękuję. -
szepnęła spoglądając w jego oczy. Ujrzała w nich coś magicznego, coś czego nie
umiała opisać słowami, a nigdy wcześniej nie dostrzegała tego w tych
niebieskich oczach. Pozwoliła się sobie w nich zatopić, zatracić. Straciła
kontakt z otaczającą ją rzeczywistością. Hipnotyzowały ją i przenosiły do
innej
krainy, krainy radości, wiecznego szczęścia. Jej i Jego. Marzyła by zostać tam
już na zawsze.Szatyn nie był jej dłużny tak samo zatracał się w jej oczach.
Jednak Laura oprzytomniała. Musiała wrócić do raniącej ją rzeczywistości.
- Zbierajmy się, bo
się spóźnię. - szepnęła odrywając od niego wzrok. Bez słowa udali się do jego
samochodu, którym ruszyli na lotnisko.
- Nadal nie rozmawiasz z Harrym ? -
niepewnie spytała dziewczyna, a on na chwile się zamyślił.
- Możemy teraz o tym nie rozmawiać ? -
stwierdził po chwili.
-Dobrze, ale nie możesz tego cały czas
ignorować. - powiedziała patrząc jak chłopak w spokoju prowadzi.
- Wiem, ale teraz nie mam ochoty o tym
rozmawiać. - znów zapadła cisza, która trwała między nimi do lotniska. Lou
zaparkował przed budynkiem.
- Dziękuję za podwiezienie - szepnęła i
wyszła z samochodu.
- Chyba nie myślisz że Cię nie odprowadzę.
- powiedział Lou wyciągając z bagażnika jej walizkę.Oboje udali się do środka.
- Jesteś pewna wyjazdu ? - zapytał Lou
gdy doszli już do bramek za które prowadziły do sali odlotów.
-Do zobaczenia
niedługo. - przytuliła go. Trwali chwilę w uścisku swych ciał. Przylegali do
siebie i chłonęli wzajemnie swoje zapachy, których nie poczują już przez
dłuższy czas. Po chwili przyjaciele oderwali się od siebie, ale Lou utrzymywał
swoje ręce nadal na tali Watson patrząc się w jej oczy i po raz kolejny
zatracili się w swych spojrzeniach, ale teraz głębiej. Twarze obojga dzieliły
zaledwie centymetry, które zaczęły się zmniejszać. Z sekundy na sekundę było
ich coraz mniej, aż stykali się nosami co doprowadziło że Laura patrząc się w jej oczy i po raz
kolejny zatracili się w swych spojrzeniach, ale teraz
głębiej. Twarze obojga
dzieliły zaledwie centymetry, które zaczęły się zmniejszać. Z sekundy na
sekundę było ich coraz mniej, aż stykali się nosami co doprowadziło że Laura poczuła
ciepłe, wilgotne wargi na swoich. Jego usta łączyły się z jej w pocałunku
tworząc jedność doskonałą. Dziewczyna bez zastanowienie odwzajemniła jego
gest i pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia. Poczuła te tysiące motyli w
brzuchu. Pocałunek był delikatny, spokojny i wzajemny. Chciany przez ich oboje.
To było coś pięknego.- Louis...- szepnęła wracając do rzeczywistości - Nie powinniśmy. - dodała. - Musze iść. - zakończyła i odeszła nim zdążył cokolwiek powiedzieć. Wchodząc po ruchomych schodach zdecydowała się jeszcze na niego spojrzeć. Stał cały czas w tym samy miejscu i przyglądał się jej. Oczy dziewczyny zalały się łzami, ale próbowała je utrzymać żeby nie wypłynęły z nich. Nie mogła już na niego patrzeć. Za dużą ją to kosztowało.
**
Wychodząc z budynku
lotniska Louisa napotkał deszcz. Tysiące pytań nasuwało mu się do głowy, ale
jedno przebijało się ponad wszystkie. Dlaczego jej nie zatrzymał? Teraz bądź
wcześniej. i Czy ona czuje do niego to samo co on do niej ? Prawdopodobnie nie
dowie się już tego. Nie prędko. On potrzebował teraz rozmowy z kimś, ale z kim
? Eleanor o tym nie powie, a Harry jest na niego zły i nie wie gdzie on jest, a
nie chciał rozmawiać o tym z Liamem. Skazał się sam na siebie i wrócił do
mieszkania. Pustego.
**
-Proszę zapiąć pasy przygotowujemy
się do lądowania. - na pokładzie samolotu rozległ się głos jednej z ze
stewardes i każdy zastosował się do jej polecenia, by po chwili znaleźć się na
lotnisku w Dublinie.
Pasażerowie opuścili samolot i
odebrali swoje bagaże. Laura wyszła przed budynek lotniska i złapała
taksówkę która zawiozła ją do nowego mieszkania. Wjechała windą na 2piętro i
zapukała.W drzwiach po chwili pojawiła się kobieta około
czterdziestki
- Laura Watson? - zapytała.
Dzień dobry. Tak to
jak - uśmiechnęła się dziewczyna, a właścicielka wpuściła ją do środka. Wnętrze
mieszkania urządzone było w dość nowoczesnym stylu. Drzwi wejściowe prowadziły
prosto do salonu w którym stały dwie fioletowe sofy, a pomiędzy nimi biały
stolik. Za jedną z nich ciągnęły się okna od ziemi do sufitu pod którym wisiała
lampa. Pokój połączony był z aneksem kuchennym i jadalnią urządzonymi w
podobnych kolorach. Mieszkanie było wyposażone jeszcze w sypialnie i pokój a'la
pracownię z biurkiem i kilkoma szafkami.
Sypialnia była w
podobnych kolorach co reszta mieszkania. Na środku stało łóżko z szafkami
nocnymi po bokach, a na wprost komoda i obok duża szafa.
Lara była zadowolona z wystroju. Dwudziestolatka przystąpiła do rozpakowywania się co zajęło jest jakieś
dwie godziny.
Później chciała wyjść poznać okolicę
i zrobić małe zakupy, bo lodówka świeciła pustkami.
Włożyła słuchawki w uszy i wyszła z
mieszkania kierując się na ślepo by znaleźć jakiś sklep. Po kilku minutach
drogi jej oczom ukazał się wielki szyld "TESCO".
Weszła do marketu chwytając koszyk
do którego zapakowała najpotrzebniejsze jej produkty spożywcze i udała się do
kasy.
Okolica w jakiej teraz mieszkała
wydawała się być bardzo przyjemna. Wracając do domu na jej telefon zaczął
wibrować w kieszeni co oznaczało nadchodzące połączenie. Dzwoniła do niej
Miranda
- Hej kochana. –
powiedziała
- Hej. - szepnęła.
- Jak tam nowe miejsce ? - zapytała
- Dobrze. Mieszkanie jest ładnie
urządzone, okolica ładna.
- Dobra, to weź wejdź na skype to
pogadamy normalnie. - rozłączyła się.
Na prośbę przyjaciółki tylko gdy
zaszłą do mieszkania uruchomiła laptopa i potrzebny jej program. Kilka sekund
później zadzwoniła przyjaciółka. Laura odebrała, ale jak się okazało ona nie
był sama.
- Hejjj!! -
Krzyknęli chórem Liam,Harry,Zayn,Niall,Miranda,Hannah,Nathan i Khloe
- Więcej was matka
nie miała ? – zapytała z uśmiechem na twarzy
- Brakuje Louisa. –
szepnęła Hannah.Do Watson
wróciły wspomnienie dzisiejszej sytuacji na lotnisku.
Jej oczy zaszkliły się i pozwoliły łzą wypłynąć.
- Kochanie stało się coś ? –
zapytała Mota.
- Nie wszystko okej. - otarła
łzy i wysłała im pusty uśmiech
Tęsknimy za Tobą - krzyknął Harry.
- Ja za wami też. - szepnęła
- Przylecisz na ślub
Louisa ? - zapytała Hannah
- Raczej nie. Musze
poszukać pracy, nie wiem jak przeciągną się nauka powiedziała - nie chcę - dodała
ciszej. - nie dam rady.
- Rozumiem. - szepnęła
Wiecie jestem potwornie zmęczona.
Odezwę się kiedy indziej. - szepnęła ziewając Laura.
- Dobranoc. - powiedzieli Chórem, a
ona znów się zaśmiała.
- Pozdrówcie.. - urwała - albo nie.
Dobranoc. - zamknęła laptopa.
**
Kolejny dzień w Doncaster budził się
do życia, ale dziś niósł za sobą nowe plotki i zdjęcia na temat jednego z
członków One Direction.
Eleanor gdy się obudziła przystąpiła
do przygotowania posiłku dla siebie, a przed tym włączyła MTV akurat puszczali
program o gwiazdach. Kobieta spokojnie zabrała się za przyrządzanie kanapek,
ale jej uszom dobiegł głos prezenterki
- Wczorajszego ranka na jednym z
lotnisk w Doncaster został przyłapany Louis Tomlinson, ale nie ze swoją
narzeczoną, a z dziewczyną z która widziano go już kilka razy. Widać że para
jest ze sobą dość blisko, gdyż dość ich pożegnanie nie należało do zwyczajnych.
- na ekranie pojawiły się zdjęcia z lotniska. - A co na to jego narzeczona
Eleanor Calder ? A może już była narzeczona ? - puściła retoryczne pytanie
prezenterka. - No cóż pozostaje nam czekać. - zakończyła i zostały puszczone
jakieś teledyski.
Wiem,że to El,ale niby jest to Laura ;D |
Wkurzona Eleanor złapała telefon i
wybrała numer Louisa, który odebrał po dwóch sygnałach.
- Czy masz zamiar mi wytłumaczyć dlaczego
wszyscy huczą o Tobie i Laury? - krzyknęła zbulwersowana dziewczyna.
- Nic takiego się nie stało.
Odwoziłem ją na lotnisko i przytuliłem, To tyle. Zaraz ucichnie - powiedział
spokojnie.
- Mam nadzieje, ale dziewuszysko
niech mi się na oczy nie pokazuje. - rozłączyła się.
**
The Secret Garden. - przeczytała Laura
znajdując się pod budynkiem kwiaciarni jaką poleciła jej Khloe. Weszła do
środka i zapytała o kierowniczkę. Kazano jej zaczekać, a po kilku minutach
przyszła do niej kobieta około czterdziestki z miłym wyrazem twarzy.
- Dzień dobry jestem Laura Watson-
przywitała się z kobieta. - Przyszłam zapytać się o pracę. Khloe Evans poleciła
mi to miejsce.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się
kobieta. - Khloe? O to miło z jej strony. Aktualnie poszukujemy kogoś do pracy.
- szepnęła - Wejdźmy do mojego biura. - wskazała jej drogę kobieta i obie się
tam udały. Po piętnastominutowej rozmowie wstępnej Laura została przyjęta na
okres próbny który miał trwać miesiąc, a zacząć miała od jutra.
Zadowolona dziewczyna podziękowała i
wyszła. Dziś musiała jeszcze załatwić formalności związane z kursami na jakie
miała zacząć uczęszczać od poniedziałku. Wszystko udało jej się szybko i resztę
dnia miała dla siebie. Zadzwoniła do Moty i opowiedziała jej o całej sytuacji
na lotnisku, a ta natomiast powiedziała że wszyscy teraz gadają o zdjęciach
jakie zostały tam zrobione i że Eleanor jest wściekła.
_____________________________________________________________
I jest 10 rozdział ! Dziękuje za wszystkie komentarze,jakie do tej pory dodaliście,po prostu są świetne,dodają mi motywacji do następnego pisania :)
zajebisty... me gusta <3
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńNiesamowity *-* Nie moge się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńpojawi się niebawem :)
UsuńMam nadzieję , że Laura i Lou będą razem <3 ..
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;**
zobaczysz:)
UsuńMam nadzieję,że Lou zrozumie,że kocha Laurę a nie El i z nią będzie:D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
zobaczysz ;D
UsuńŚwietny rozdział! Kibicuje Louisowi i Laurze! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
dzięki :)
Usuń