19.Papieros jest jak życie,wypali się szybko i zgaśnie na zawsze!



Ciepłe popołudnie. Dziewczyna spaceruje ulicami na spotkanie ze swym ukochanym. Ciepłe promienie słoneczne otulają jej twarz. Czego chcieć jeszcze? Niczego. Pełnia szczęścia, ale zawsze coś musi się zepsuć.  Dziewczyna stojąc przy przejściu dla pieszych po drugiej strony małej kawiarni ujrzała znajoma jej postać. Podeszła bliżej by się upewnić. Tak to on, ale nie sam. Była z nim brunetka w lokach. Przybliżyła się i ich usta złączył się. Dziewczynie łzy stanęły w oczach. Podbiegła bliżej. - Jak mogłeś - krzyknęła i dała mu z liścia. Chłopak wstał i zaczął się śmiać. Po chwili Eleanor dołączyła do niego ze swoim chichotem - Z czego się śmiejecie? - krzyknęła - Dlaczego mi to zrobiłeś? Mówiłeś, że mnie kochasz - krzyczała przez łzy - Byliśmy szczęśliwi - dodała, a to wywołała jeszcze większy śmiech u obojga.  - Jaka ty jesteś naiwna - powiedział - Nabrałaś się - dodał - Nigdy Cię nie kochałem - powiedział śmiejąc się dalej - Kocham Eleanor, a ty byłaś tylko zabawką. - Spływaj mała - krzyknęła Eleanor. Laura załzawiona zaczęła biec przed siebie, a ludzie których mijała śmiali się z niej. Czuła się potwornie. Biegła ile sił w nogach. Chciała zapaść sie pod ziemię. Świat jej się zamazywał i czuła potworny żal, smutek, a chwilę później poczuła uderzenie w bok i ciemność. 

- AAAAAAAA - podniosła się z łóżka z krzykiem. Była cała we łzach i spocona.  - Laura co się stało? - do pokoju wpadł zdenerwowany Louis. Zobaczył na łóżku zapłakaną dziewczynę od razu do niej podbiegł i przytulił do siebie - Cssss! - głaskał ją po głowie i kołysał się w obie strony - Co się stało? Coś i się śniło? - zapytał, a ona tylko pokiwała twierdząco głową - To tylko sen spokojnie - przytulił ją bardziej - opowiedz mi ten sen - szepnął, a dziewczyna opowiedziała wszystko ze szczegółami. Chłopak posiedział z nią jeszcze chwilę po czym kiedy poczuł, że usypia położył ją i przykrył chciał wyjść. Powoli wstał i na palcach opuszczał pokój. - Louis - szepnęła.  - Tak?  - Zostań tutaj - poprosiła robiąc mu miejsce obok siebie, a Tommo wrócił i zajął je. Przytuliła się do niego -Lou - szepnęła po chwili. - Tak?  - Obiecasz mi coś? - zapytała delikatnie.  - Nigdy mnie nie opuszczaj, dobrze? - wtuliła się w jego klatkę piersiową.

 - Nie opuszczę cię - szepnął, a ona podniosła się i delikatnie musnęła jego usta.
Kolejny dzień budził się do życia a z nim wstała para w wyśmienitych humorach. Oboje mieli nadzieję, że w ich związku od dziś już na zawsze zagości spokój i harmonia. Mieli dość sprzeczek, nieporozumień miedzy sobą.  - Na którą idziesz do pracy? - zapytał Tommo kiedy dziewczyna wyszła przebrana z łazienki. 
- Jeszcze mam wolne - uśmiechnęła się do niego.  - Czyli masz cały dzień dla mnie? - uniósł brwi, a dziewczyna usiadła mu na kolana. Zarzuciła ręce na szyję i powoli zbliżyła się do jego ust, które po chwili musnęła swoimi - To oznacza tak? - zapytał kiedy oderwali się od siebie.  - Oczywiście - oparła głowę o jego ramię - Kocham Cię, Lou - szepnęła.  - Ja Ciebie też - objął ją ramieniem, a ona schowała głowę w zagłębienie Jego szyi.  - Jest tu ktoś? - usłyszeli po paru minutach krzyk Styles'a w przedpokoju.  - Na pewno są w salonie debilu - skarciła go Khloe - A po za tym to powinieneś zadzwonić - dodała.
- Chodźcie - krzyknął Loui, a po chwili oni byli przy nich.  - Siema Tommo - powiedział Styles - Cześć Laura. - Hej - powiedzieli równo, a dziewczyna wstała przywitać się z przyjaciółką całusem w polik.  - Co was sprowadza? - zapytała. - Hazza ma coś dla was - odpowiedziała, a on wyjął z kieszeni spodni mały dyktafon i postawił na stole. - Chcecie coś do picia? - zapytała w tym samym czasie. - Co to ma być? - zdziwił się Tommo - Pamiętasz jak mówiłem, że dowiem się co knuje El? - zwrócił się Styles, a Tommo przytaknął - No i się dowiedziałem -dodał triumfalnie, a w tym momencie do pokoju weszły dziewczyny.  - Jak się dowiedziałeś? - dopytywał. - Teraz to ty słuchaj a nie pytaj - rozkazał, a w pokoju zapadła grobowa cisza. Laura i Lou spletli swoje dłonie i czekali na jakiekolwiek wyjaśnienia płynące z nagrania. 
Czego od niego chcesz? - usłyszeli głos przyjaciela. - Nie rozumiem o co Ci chodzi? - głos brunetki rozległ sie w pomieszczeniu, a Laura mimowolnie zadrżała.  - Nie udawaj głupiej, Eleanor. Każdy wie że Twoje intencje nie są czyste i chcesz czegoś od Louis'a - był lekko wzburzony. 
- Ah, Tobie się rozchodzi o Tommo - kpiąco zaśmiała się - Opiekuńczy jest nieprawdaż? Jeszcze trochę i ta sierota Watson zejdzie mi z drogi, a ja ułożę sobie z nim świetlaną przyszłość, a konkretnie z jego portfelem - znów ten śmiech - przez swoje pojawienie się zniszczyła mi idealne plany na przyszłość. Byłabym ustatkowana już do końca życia, przy nim nie musiałabym brudzić sobie rąk pracą, gotowaniem, sprzątaniem, ale ona mi to spieprzyła. Dostanie za swoje.
- Zrozum, że ty zniszczyłaś sobie związek z Louisem - krzyknął - zdradzałaś go na prawo lewo, wyłudzałaś tylko pieniądze na nowe ciuszki, wakacje, wycieczki. Nie kochałaś go - dodał. - Miłości nie ma - wyśmiała go - Oj Hazzuś jesteś za młody, żeby wiedzieć cokolwiek na temat życia, więc nie próbuj kierować cudzym. Nie liczy się miłość, tylko dobry sex i dobra materialne na jakie stać Twojego partnera. Radzę Ci spróbować tej metody. Sprawdza się - była strasznie pewna siebie.  - Te metody próbuj na innych nie na Louim - wykrzyczał do niej - Został go w spokoju dobrze Ci radzę. W sumie to po tym co mu powiem sam przestanie Ci pomagać - dodał.  - Myślisz, że Ci uwierzy? - zapytała z kpiną -Jak myślisz kto będzie dla niego bardziej wiarygodny roztrzęsiona, płacząca kobieta czy niezrównoważony osiemnastolatek? - zaśmiała się. 
- Może uwierzy nagraniu z dyktafonu? - teraz on był górą.
- I Co? - zapytał rozradowany Styles chowając urządzenie.  Wkurzony Louis wstał i złapał się za głowę. - Jaki ze mnie idiota! - krzyknął - Jaki ja jestem naiwny - nerwowo chodził po pokoju. Po chwili usiadł.  - Louis spokojnie - szepnęła Laura składając jedną dłoń na jego kolano.  - Przez jej głupie gierki straciłbym Ciebie - objął ją ramieniem i delikatnie pocałował w czoło - przepraszam skarbie - przytulił ją mocniej do swojego serca - Nie dam jej więcej wejść w nasze życie. Nigdy - dodał - Kocham Cię - Ja ciebie też - szepnęła, a po jej policzku spłynęła łza. 
*kilka miesięcy później* Od czasu spotkania z Harrym nikt nie widział Eleanor. Zniknęła z ich życia. Nikt za nią nie tęsknił, a wręcz przeciwnie. Byli szczęśliwi, że już nie mąci w ich życiu. Między Laurą i Lou było idealnie. 
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Para ubierała właśnie choinkę w swoim mieszkaniu, a raczej Laura to robiła, bo Louis potrzaskał już dziesięć bombek, więc dla bezpieczeństwa obojga było lepiej jeśli on spokojnie przyglądał się jej pracy. 

- Daj pomogę Ci - powiedział, kiedy dziewczyna męczyła się próbując założyć czubek na choinkę. Podszedł do niej i łapiąc ją w pasie podniósł do góry, a ona mogła założyć go na wierzchołek drzewka. 
- Dziękuję, ale teraz mnie puść - szepnęła, kiedy trzymając ją w ramionach obrócił jej sylwetkę twarzą do jego twarzy.  - Nie ma nic za darmo - zaśmiał się. Lara zbliżyła się do niego i leciutko musnęła jego usta.
- Wystarczy? - zaśmiała się. - Może, ale i tak Cię nie puszczę - powiedział.  - Jest tu ktoś? - usłyszeli krzyk Liama z przedpokoju. - Czy wy nauczycie się używać dzwonka do cholery jasnej - bezradnie powiedział Tomlinson.  - Ale po co? - zaśmiał się wchodząc do pokoju. On i Miranda przywitali się z nimi.  - Zrobię herbaty – Laura wstała w celu wyjścia do kuchni. - Pomogę Ci – szepnęła Mota.  - W Twoim stanie lepiej siedzieć - powstrzymała ją.  - Proszę Cię. Mam już dość Payne w domu. Dupa mi do fotela przyrasta, a jak będzie mnie tak dalej karmić to wyhoduje hipopotama - rozłożyła ręce w błagalnym geście, a reszta się zaśmiała.
- No dobra chodź - szepnęła
– Daddy nie bij - zaśmiała się do niego. Obie udały sie do kuchni. Laura wstawiła wodę i przyszykowała cztery szklanki, aby razem z Motą na chwilę zasiąść przy stole. 
- Jak Się czuje przyszła mama? - zapytała lekko dotykając jej już sporego brzuszka.  - Wyśmienicie - uśmiechnęła się składają swoją dłoń również na nim.  - Ciąża Ci służy kochanie - uśmiechnęła się, a w tym momencie usłyszały charakterystyczny gwizd czajnika. Zalała wszystkie herbaty i uprzednio umieszczając je na tacy zaniosła do pokoju. Ciężarna powędrowała z nią - Co tam u was kochani? - zapytała siadając Lou na kolanach. 
- Świetnie - powiedział Liam umaczając usta w gorącym napoju - W sumie to chcieliśmy wam o czymś powiedzieć - spojrzeli na siebie, a Miranda wyciągnęła na stolik swoją dłoń. Od razu spojrzenia Lou i Laura powędrowały na nią i skupiły się na pierścionku z brylantem.
-Liam mi się oświadczył - powiedziała uradowana. Zaczęły się gratulacje, najlepsze życzenia i pytania o ślub. Planowali po nowym roku, jeszcze przed narodzinami dziecka, bo ciąża przebiegała bez komplikacji więc nie było  żadnego ryzyka. Oczywiście Mota obawiała się kupna sukni, bo przed uroczystością może okazać się że w nią nie wejdzie. Ah te ciężarne. 
- Pokaże Coś wam - szepnęła szperając w torbie - Spójrzcie - podała im zdjęcie USG. - To mały Daddy- krzyknął uradowany Liam.  - Będzie chłopiec? - zapytała, a oni pokiwali głowami - Cieszę się.  - My też niedługo sobie takiego sprawimy - szepnął Lou do Laury. Pozytywny nastrój wyparował z dziewczyny. 
- Yhym - szepnęła i spuściła głowę by nie ukazać swych zaszklonych oczu - idę zapalić - wstała sięgając paczkę papierosów. Wzięła z korytarza płaszcz i wyszła na mały taras prowadzący do ogródka. Łzy powolnie płynęły po jej twarzy, a w palcach obracała paczkę papierosów, której nie ruszała od tego dnia w którym otrzymała tę wiadomość. Nie ważyła się zapalić, bo wiedziała, że to mogło pogorszyć jej sytuację, chodź tak naprawdę przyczyny mogły być inne. Po chwili usłyszała za sobą kroki więc otarła łzy.  - Kochanie co się stało? - to był Louis. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę - Płakałaś? - podszedł i przytulił ją do swojej piersi - Co się stało?  - Louis, bo ja... 
_________________________________________________________________
I jest 19 rozdział
1.Czego dowie się Louis od Laury
2.Jak dać na imię dziecku Payne i Moty?
3.Czy El jeszcze wróci i namiesza w ich życiu? 

Komentarze

  1. okay rozdział jest mega zajebisty
    1. Laura nie może mieć dzieci, ale to się zmieni
    2.Nw nie mam głowy do wymyślania męskich imion
    3.No pewnie, że się pojawi ;P
    dawaj szybko nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Ze nie może mieć dzieci
    2.Bob lub Simon <3 hehehe *__*
    3. nieee .. xD
    http://onedirection-aletojuzprzeszlosc.blogspot.com/ - ZAPRASZAM DO SIEBIE <3 .

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Świetny. Świetny. ;)

    Zapraszam na nowy rozdział do mnie.
    http://i-and-my-life-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty